poniedziałek, 23 lutego 2015

Biedronkowy Eos lip Bal + Dlaczego mnie nie było

Hejka. Witajcie. Po pierwsze nie było mnie kilka miesięcy i chciałabym chociaż w odrobinie przybliżyć odpowiedź na pytanie dlaczego. a po drugie zrecenzowanie pewnego produktu, zresztą o czym będzie mowa łatwo zauważyć.
Dlaczego mnie nie było? Coś się stało? Co się działo? Po pierwsze przepraszam, że nic nie powiedziałam, nie wyjaśniłam, nie uprzedziłam, że mnie nie będzie? Uznałam, że nie będę recenzjować (jest takie słowo? Chyba nie) na siłę, bo to po prostu nie ma sensu. Nie miałam też w domu produktów, które warte byłby polecenia lub, że tak to ujmę... zhańbienia, zmieszania z ziemią... Uznałam, że teraz posty będę pisała posty tylko gdy o produkcie naprawdę będę czuła, że muszę się wypowiedzieć, gdyż jak można zauważyć poprzedni system nie wypalił, po prostu nie wypalił.

Tak więc przechodząc do rzeczy...
Biedronkowy balsam - największy koszmar mojego życia - kształtem przypominający znanego z poprzedniego posta Eos - lip balm.
Może i ten jest tańszy, łatwiej dostępny, w wielu wariantach, ale... jest tak chemiczny, tak nieprzyjemny w smaku (ja mam tendencję do zlizywania wszystkiego z ust, ale tego nawet nie chcę dotykać kiedy mam to na ustach), że jego przyjazny w niektórych wariantach zapach jest... nie jest rekompensatą za skład. Spotkałam się z trzema wariantami :
- różowym - malinowym (mojej koleżanki) który zapach ma dość słodki i delikatny
- niebieskim - "czekoladowym" (mojej cioci) o zapachu dla mnie bardzo sztucznym
- zielonym - jabłkowym (moim) o zapachu na kształt kwaśnego, świeżego jabłka, który w smaku jest niczym innym jak... płynem do mycia naczyń.
Muszę przyznać, że nie pomyślałam, gdy koleżanka jako pierwsza zapoznała mnie z tą kulką, by jej "spróbować", po prostu chciałam to wypróbować na własność... przez co straciłam pieniądze... No, ale nic - co się stało, to się stało :)
Chciałabym wam serdecznie odradzić zakup tego "czegoś", bo inaczej nazwać tego nie potrafię, polecam wam zaoszczędzenie i zainwestowanie w droższy Eos lub w pomadki Baby Lips, bo nic nie jest tak sztuczne jak to... naprawdę nie warto - w tamtych nieco droższych wersjach nie będziecie, żałować mogę wam to gwarantować - tu natomiast... po prostu zawiedzenie się to za mało.
Ja niestety muszę mój wykończyć i już wiem, że przyjdzie mi to z ogromnym trudem...
Dziękuję wszystkim za przeczytanie tego posta, jak i proszę o wyrozumiałość w związku z wyjaśnieniami związanymi z pierwszą jego częścią.
Pozdrawiam :D

5 komentarzy:

  1. widziałam, ale nie kupiłam, teraz nie mg tego znaleźć. Wspólna obs? Odpowiedź napisz u mnie na blogu. http://loveemyydreeam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie szukaj nie warto - strata pieniędzy. Naprawdę z serca polecam oryginalną wersję - Eos - droższy ale warty swojej ceny. Nie ma porównania. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Również widziałam ale nie kupiłam.

    Pozdrawiam!
    http://alittle-me.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Widziałam, ale nie kupiłam. Może wspólna obs.? Odpowiedź napisz na moim blogu. : )
    http://story-of-my-dreams.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń